rondo Anny Borchers

W Zielonej Górze jest rondo Anny Borchers. Jeśli nosicielem nazwiska jest kobieta, odmiana tego nazwiska wydaje się prosta: we wszystkich przypadkach będzie forma Borchers. Chciałbym zapytać, jak będzie wyglądała odmiana, gdyby nosicielem był mężczyzna? Czy można ustalić pochodzenie tego nazwiska?

Nazwisko Borchers będzie odmieniało się w następujący sposób:
M. Adam Borchers
D. Adama Borchersa
C. Adamowi Borchersowi
B. Adama Borchersa
N. Adamem Borchersem
Msc. Adamie Borchersie
W. Adam Borchers.

Nazwisko Borchers pochodzi prawdopodobnie od familijnego określenia „syn Borcharda” względnie „syn Borchardta” (niem. Borchards Sohn lub Borchardts Sohn). Geneza nazwiska Borchard(t) wiąże się natomiast z dolnoniemiecką (czyli gwarową i niestandardową) formą imienia Burghard lub Burghart (gdzie „Burg” oznacza „zamek”, „średniowieczną warownię”, z kolei przymiotnik „hart” – „twardy”, „surowy”), które w wiekach średnich było rozpowszechnione w północnoniemieckim (Dolna Saksonia, Szlezwik-Holsztyn) oraz alemańskim obszarze kulturowym (dziś szeroko zakreślone pogranicze głównie Badenii-Wirtembergii i Szwajcarii). Nosili je książęta jak np. Burchard I. von Schwaben, panujący w regionie Szwabii w IX i X wieku czy Burghard I. Graf von Stumpenhausen, biskup Bremy (XIII w.)
Jako ciekawostka może posłużyć fakt, iż najzdolniejsi doktoranci niemieckiej uczelni Rheinisch-Westfälische Technische Hochschule Aachen (Reńsko-Westfalska Wyższa Szkoła Techniczna w Akwizgranie), którzy złożyli egzamin z wyróżnieniem, summa cum laude, odznaczeni zostają medalem, tzw. Borchersplakette. Patronem nagrody jest Wilhelm Borchers, pochodzący z dolnosaksońskiego miasta Goslar naukowiec i ekspert w dziedzinie metalurgii, także rektor wspomnianej alma mater w latach 1904-1909.

Pani Izabeli Taraszczuk dziękuję za konsultację w zakresie języka niemieckiego.
Monika Kaczor

Siedem krasnoludków czy siedmiu krasnoludków?

Dzień dobry, która forma jest poprawna, „siedem krasnoludków” czy „siedmiu krasnoludków” i jakie jest tego wytłumaczenie? 

Obie formy są poprawne. Siedem to forma niemęskoosobowa – powiemy siedem księżniczek, siedem szklanek, siedem talerzy, siedem psów, natomiast formy męskoosobowej użyjemy, gdy mamy na myśli na przykład mężczyzn – siedmiu mężczyzn, siedmiu chłopców i siedmiu wspaniałych (dla porównania: siedem wspaniałychdziewcząt).
Rzeczownik krasnoludek, odnoszący się do postaci fikcyjnej, może przybierać obie formy, w tym alternatywną męskoosobową, stąd też powiemy siedem krasnoludków albo siedmiu krasnoludów (Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków), siedem albo też siedmiu elfówte elfy albo ci elfowie w zależności od tego, czy mamy na myśli duszki, istoty mitologiczne (forma niemęskoosobowa), czy też postaci literackie – o cechach ludzkich i męskich (forma męskoosobowa).

Magdalena Idzikowska

Nazwy urzędów

Mam wątpliwości, od jakiej litery (wielkiej czy małej) powinny zaczynać się podane niżej nazwy urzędów i stanowisk: marszałek województwa mazowieckiego, wicemarszałek, przewodniczący sejmiku, starosta powiatu, ochotnicze straże pożarne.

To pytanie wiąże się z zasadami zawartymi w „Wielkim słowniku ortograficznym PWN”: 18.28, 18.34, 19.2, 20.17. Wynika z nich, że zasadniczo nazwy godności i stanowisk pisze się małymi literami. Jednak nazw urzędów jednoosobowych w aktach prawnych zapisane są wielką literą.
Wielkiej litery można używać w tekstach ze względów grzecznościowych lub emocjonalnych, np. Zebranie otworzył Przewodniczący …. – w odniesieniu do konkretnej osoby w celu jej wyróżnienia i z dodatkowym wyróżnieniem etykietalnym.
Określenia godności i stanowisk występujące na początku nazw wielowyrazowych można pisać wielką literą w drukach firmowych, na wizytówkach, pieczątkach itp., co motywuje się tym, że rzeczowniki te zajmują wtedy początkowe miejsce w nazwie.
Nazwę urzędu zapiszemy małą literą wtedy, gdy będzie ona użyta w znaczeniu nazwy pospolitej, to znaczy nie odnoszącej się do konkretnej osoby na tym stanowisku, np. Inicjatywa legislacyjna w zakresie powołanej ustawy nie leży w kompetencji ministra finansów, lecz w kompetencji ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Jeśli mówimy o konkretnej Ochotniczej Straży Pożarnej działającej np. w Zielonej Górze, to tę nazwę zapiszemy wielką literą, bo jest to nazwa własna. Jeśli nazwa nie odnosi się do konkretnego obiektu, zapiszemy ją małą literą, np. Jak się dostać do ochotniczej straży pożarnej.

Przy okazji warto wspomnieć, że konstrukcja z małej/dużej litery jest rozpowszechniona i budzi kontrowersje. Poprawnie jest małą literą, a także dużą/ wielką literą.

Monika Kaczor

Castro

Jak odmienić nazwisko Castro (Fidel Castro)? Czy celownik będzie brzmiał Castrze?

flaba Kuby

Jest zwyczaj językowy, utrwalony już w polszczyźnie, by niektóre nazwiska obce (niesłowiańskie) zakończone na -o, jak Castro, Franco, Brando, pozostawiać w formie nieodmiennej, odmieniając jedynie imię (Fidela Castro, Fidelowi Castro itd.) lub inny wyraz (generał Franco). Powodem nieodmieniania tych nazwisk, popartym mocą zwyczaju, jest ewentualna niejednoznaczność form przypadków zależnych (np. z Frankiem ‘imię męskie’/ frankiem ‘jednostka monetarna’) oraz trudność z odtworzeniem formy mianownika na podstawie form przypadków zależnych.

Magdalena Idzikowska

Nazwy mieszkańców

 i Mam takie pytanie, jak brzmi nazwa mieszkańca wyspy na Oceanie Atlantyckim  - Teneryfa?

teneryfa-mapa-2

Od miejscowości Teneryfa nie używa się jednowyrazowych nazw mieszkańców, ale możliwe są: Teneryfczyk, Teneryfka, Teneryfczycy oraz Teneryfianin, Teneryfianka, Teneryfianie. Warto może dodać, że od Teneryfa przymiotnik brzmi teneryfski.

Są również takie nazwy geograficzne, od których nie tworzy się przymiotników i jednowyrazowych nazw mieszkańców, np. Casablanca, Cortina d’Ampezzo, San Remo, San Sebastian, Santa Cruz de Tenerifie, Santiago de Compostela.

Więcej informacji na temat objaśnień pisowni, odmiany, zasad użycia w zdaniach nazw geograficznych oraz tworzenia wyrazów pochodnych można znaleźć w „Słowniku nazw geograficznych z odmianą i wyrazami pochodnymi” (red. Jan Grzenia, Warszawa 2008).

Monika Kaczor

 

Lodziarnia czy lizarnia?

W Zielonej Górze powstał punkt sprzedaży lodów, który w szyldzie ma nazwę Lizarnia. Czy ta nazwa może budzić wątpliwości językowe? Proszę o Państwa opinię.

resize-img

Nowe wyrazy można oceniać za pomocą różnych kryteriów. Jeśli weźmiemy pod uwagę kryterium strukturalne, odnoszące się do poprawności budowy derywatu, to nazwa Lizarnia okaże się bez zarzutu, ponieważ jej struktura jest bardzo przejrzysta; pochodzi od czasownika lizać i jest utworzona za pomocą przyrostka –arnia, który wyspecjalizował się w tworzeniu nazw miejsc, por. palarnia, kwiaciarnia itd. Spełnia ona również wymogi stawiane przez kryterium liczebności modelu, narodowe, estetyczne i może jeszcze kilka.

Pytanie brzmi: po co? Po co ten nowy wyraz? Kreatywność językowa jest pewnie w tym przypadku podyktowana względami marketingowymi – nazwa ma swoją nowością przyciągać uwagę klienta. Tę funkcję być może spełnia, ale mam wątpliwości, czy zostanie przez użytkowników języka zaakceptowana na tyle, by zadomowić się w polszczyźnie.

Jest niepotrzebna, ponieważ mamy wyraz lodziarnia, który lepiej niż lizarnia określa miejsce wyrobu, sprzedaży, konsumpcji lodów; jest nieprecyzjna, ponieważ lizać można także lizaki; jest dwuznaczna w tym sensie, że zawiera ukrytą aluzję do sfery objętej kulturowym tabu.

Magdalena Steciąg

Nazwy mieszkańców

Szanowni państwo,
razem z grupą znajomych autorów tworzymy na potrzeby naszej opowieści wymyślony świat. Istnieje w nim wolne miasto o nazwie Rivendall. Od kilku dni zastanawiamy się, jak utworzyć od niego nazwę mieszkańców. Próbowaliśmy końcówek -czyk oraz -anin. Efekt jest taki, że brzmi dziwnie (bo i nazwa niepolska). Używanie wyłącznie formy opisowej nie wchodzi w grę, gdyż prędzej czy później i tak któryś z autorów użyje formy krótkiej. Wolelibyśmy więc przyjąć za obowiązującą nazwę najbardziej poprawną, niż pozwalać na tworzenie dziwacznych językowych „potworków”. Czy mogliby Państwo coś doradzić?

109892

Nazwy mieszkańców tworzymy najczęściej za pomocą dwóch przyrostków: -anin i -czyk (w formach żeńskich są to odpowiednio: -anka i -ka).
Z przyrostkiem -anin tworzymy:
a) prawie wszystkie nazwy mieszaków polskich regionów, miast i wsi, np.: MazowszeMazowszanin, Łódź – łodzianin, Grunwaldgrunwaldzianin.
b) część nazw mieszkańców od nazw obcych, np. AfrykaAfrykańczyk, Mołdawia – Mołdawianin, Paryżparyżanin.
Z przyrostkiem -czyk tworzymy większość nazw mieszkańców od nazw obcych, np. Berlinberlińczyk, PortorykoPortorykańczyk, PortugaliaPortugalczyk.
Przyrostek ten bywa czasem rozszerzany o dodatkowy element, np. Portorykczyk, Irakijczyk.
Wobec tego miejscowość Rivendall zamieszkują Riwendallka i Riwendallczyk, a także Rivendallczycy.

Monika Kaczor

Parada Szumana

Proszę o wyjaśnienie, czy w zapisie nazwy manifestacji „PARADA SZUMANA” obowiązuje reguła właściwa nazwom imprez międzynarodowym (krajowym), którym organizatorzy chcą nadać wyjątkowe znaczenie i wobec tego powinna być zapisywana wielkimi literami ze względów znaczeniowych. W mediach spotkałem się z zapisem „parada Szumana”, choć uważam, że to jest zły zapis.

77805_25eba071f

W zapisie nazw powinny obowiązywać przede wszystkim zasady pisowni i interpunkcji polskiej, opracowane przez Edwarda Polańskiego i przedstawione dokładnie w Wielkim słowniku ortograficznym języka polskiego (są także dostępne w internecie pod adresem: http://sjp.pwn.pl/zasady). Do nazwy PARADA SZUMANA odnosi się paragraf 18.25.1., który mówi, że jeśli stojący na początku nazwy wyraz jest tylko nazwą gatunkową (rodzajową), należy go zapisać małą literą; natomiast pozostałe wyrazy wchodzące w skład nazwy – wielką literą.
Poprawny z punktu widzenia zasad ortografii jest więc następujący zapis: parada Szumana. Często jednak pisownia służy różnym celom, np. podkreślaniu szacunku, ważności, przyjaźni itd. Wówczas, jak stanowi paragraf 19.1., przepisy ortograficzne pozostawiają dużą swobodę piszącemu, ponieważ użycie wielkiej litery staje się wyrazem jego postawy uczuciowej.
Moim zdaniem, możliwość ta jest współcześnie przez użytkowników polszczyzny nadużywana, co skutkuje rozregulowaniem zasad pisowni wielką i małą literą oraz chaosem interpretacyjnym. Biorąc pod uwagę te wskazania, trudno wydać jednoznaczny werdykt poprawnościowy, ponieważ oba zapisy: parada Szumana i Parada Szumana jawią się jako poprawne, tylko z różnych względów.

Magdalena Steciąg

Oskarowy film

Czy słusznie w następującym zdaniu wyraz Oskarowego został napisany wielką literą: „Zielonogórscy filharmonicy zagrają muzykę do Oscarowego filmu „Piotruś i Wilk”?

PIOTRUS I WILK<br /><br /><br /><br /><br /><br />
MATERIALY PRASOWE SEMAFOR(MATERIAŁY PRASOWE SE-MA-FOR)

Niesłusznie. Pisownia nazw nagród, takich jak Oscar (wariant spolszczony – Oskar), Cezar (franc. César), Fryderyk, a także Złota Kaczka, Złote Lwy, Orły, Złota Palma, wymaga zastosowania dużej litery. Jednak w przytoczonym zdaniu mamy do czynienia z przymiotnikiem utworzonym od nazwy, w związku z czym obowiązuje mała litera – oscarowa gala, filmy oscarowe, wieczór oscarowy, oscarowa rola lub – znacznie rzadziej – oskarowa.
Być może duża litera (internetowe wydanie „Gazety Lubuskiej” z 6 października 2015, wydanie papierowe i portal Naszemiasto.pl donoszą w nagłówku: „Filharmonicy zagrają do Oscarowego filmu”) wynika tu ze skojarzenia z imieniem osobowym, od którego powstała nazwa. O ile Oscar ma dość niejednoznaczną motywację (jest ich nawet kilka), to wiadomo, że nazwa Fryderyk nawiązuje do imienia polskiego kompozytora, z kolei francuska nagroda filmowa Cezar wywodzi swoją nazwę od imienia Césara Baldacciniego, francuskiego rzeźbiarza.
W przytoczonym zdaniu uwagę zwraca także zapis tytułu filmu. W oficjalnym użyciu w środkach przekazu spotkać można dwa warianty graficzne: „Piotruś i wilk” oraz „Piotruś i Wilk”. W tytułach utworów literackich, muzycznych czy filmowych tylko pierwszy wyraz w nazwach wielowyrazowych zapisujemy dużą literą, o ile na przykład nie chodziłoby o imię, w tym wypadku wilczej postaci (nazwę własną), jak – być może – w bajce symfonicznej Sergiusza Prokofiewa.
„Gazeta Lubuska” (9.10.2015) zamieszcza informację zatytułowaną „Słynny Piotruś i wilk S. Prokofiewa zabrzmi dla melomanów dużych i małych”, a w dalszej części tekstu niekonsekwentnie pod względem zapisu podaje: „Nowy cykl koncertów rodzinnych (…) w Filharmonii Zielonogórskiej zainauguruje wykonanie muzycznej bajki S. Prokofiewa – Piotruś i Wilk” czy „koncert (…) połączony będzie z pokazem instrumentów oraz Oscarowego filmu Piotruś i Wilk”.
Z kolei „Gazeta Wyborcza” w internetowej wersji artykułu (z 25.02.2008) „Oscar dla Piotrusia i wilka z Se-ma-fora” różnicuje obie nazwy – tytuł filmu oraz tytuł bajki muzycznej:
„Jedynym polskim filmem, który w tym roku otrzymał Oscara, jest krótkometrażowa animacja Piotruś i wilk, współprodukowana przez łódzkie studio Se-ma-for”.
„Piotruś i wilk jest nową animowaną wersją klasycznego utworu Sergiusza Prokofiewa (…)”.
„W wyścigu do Oscara Piotruś i wilk pokonał inne nominowane filmy (…)”.
I dalej:
Piotruś i Wilk Prokofiewa powstał jako utwór, który miał zapoznać dzieci z brzmieniem instrumentów i muzyką symfoniczną. Prostą historię przedstawia w niej narrator, a orkiestra ilustruje ją muzyką. Bohaterem opowieści jest Piotruś, żyjący w świecie, w którym rządzą brutalne zasady – tu silniejszy zjada słabszego. Ale z niewielką pomocą przyjaciół nieśmiały chłopiec potrafi stawić czoła nawet Wilkowi”.
Uwagę zwraca poniższy fragment, zamieszczony w tym samym tekście GW:
„Piotruś i wilk to ukoronowanie 60-letniej działalności Se-ma-fora, a jednocześnie początek nowych czasów w pracy studia. Przestajemy być studiem tylko polskim, a stajemy się europejskim, światowym. Koprodukcje, takie jak Piotruś i wilk to nasza przyszłość – powiedział Zbigniew Żmudzki, producent Se-ma-fora po otrzymaniu informacji z gali Oscarowej” (sic!).
Wracając do pytania, być może to głównie prestiż nagrody oskarowej zadecydował o zastosowaniu dużej litery na łamach obu gazet na przestrzeni kilku lat. Możliwe także, że wynika ona z błędnego utożsamienia przymiotnika relacyjnego (oskarowy – jaki?) z przymiotnikiem dzierżawczym (Oskarowy – czyj? – należący do Oskara).

Magdalena Idzikowska

Nazwy gatunkowe roślin

Przygotowujemy reklamę drzewek owocowych na Zjazd Sadowników. Chcielibyśmy zapytać, jak poprawnie trzeba zapisać nazwy drzewek owocowych, bo spotykamy się z różnym zapisem tych nazw i odmian: brzoskwinia ozdobna jadalna bordowolistna, gruszka Klapsa Faworytka, grusza Lukasówka, jabłoń Cesarz Wilhelm, jabłoń Golden Delicious, czereśnia Buttnera, czereśnia samopłodna, śliwa amerykańska Haganta, śliwa japońska, śliwa jerozolimska.

drzewa_owocowe_grusze11

Zasady poprawnej nomenklatury botanicznej wyjaśnia „Wielki słownik ortograficzny” PWN pod redakcją Edwarda Polańskiego. Potocznie używane jednoczłonowe nazwy roślin (drzew, krzewów, warzyw, owoców, kwiatów), także utworzonych od nazw własnych – jeśli nie są używane jako termin specjalistyczny zapisujemy małą literą, np.: jabłoń, jonatany.
W tekstach specjalistycznych używa się nazw dwuczłonowych, które obejmują:
- polską nazwę rodzajową (rzeczownik) – najczęściej pisaną wielką literą,
- polską nazwę gatunkową w formie przymiotnika – pisanego małą literą lub w formie rzeczownika będącego nazwą własną w dopełniaczu – pisanego wielką literą, np.: Brzoskwinia ozdobna jadalna bordowolistna a. brzoskwinia ozdobna jadalna bordowolistna; Czereśnia Buttnera a. czereśnia Buttnera; Czereśnia samopłodna a. czereśnia samopłodna; gruszka Klapsa Faworytka a. Gruszka Klapsa Faworytka; Gruszka Lukasówka a. grusza Lukasówka; Jabłoń Golden Delicious a. jabłoń Golden Delicious; Śliwa japońska a. śliwa japońska; Śliwa jerozolimska a. śliwa jerozolimska.
W przypadku roślin uprawnych (użytkowych) podaje się jeszcze trzeci człon jako nazwę odmiany, pisanej najczęściej wielką literą i zwykle w cudzysłowie, np.: Śliwa amerykańska Haganta” a. śliwa amerykańska „Haganta”.

Monika Kaczor