Kiełcze – problem z dopełniaczem

Jak brzmi dopełniacz od nazwy wsi Kiełcze (niem. Keltchen), niewielkiej miejscowości położonej w województwie lubuskim (gmina Szczaniec)? Jak powiedzieć poprawnie: z Kiełcza, z Kiełczy, z Kiełcz czy może z Kiełczu?

KiełczeJak się wydaje, największy kłopot stanowi ustalenie liczby i rodzaju nazwy Kiełcze (czy jest to rzeczownik liczby mnogiej, jak np. Kielce, czy rzeczownik liczby pojedynczej rodzaju nijakiego, jak np. łącze). Sytuację komplikuje fakt, że nazwy tej nie notują słowniki (w tym m.in. Słownik nazw miejscowości i mieszkańców z odmianą i poradami językowymi pod red. M. Łazińskiego ani także Słownik normatywny nazw miejscowych województwa gorzowskiego i pilskiego pod red. E. Homy).

Rozwiązanie tej polonistycznej zagwozdki przynoszą ustalenia Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych, która rozporządzeniem Ministra Administracji i Cyfryzacji publikuje  wykaz urzędowych nazw miejscowości.Ten obszerny dokument liczący ponad 2500 stron zawiera spis polskich miast i wsi. Co ciekawe, uwzględniono w nim między innymi to, jaką końcówkę przybiera problematyczny przypadek gramatyczny, którym jest właśnie dopełniacz.

Jak czytamy w dokumencie (zob. s. 836), forma dopełniacza od nazwy Kiełcze kończy się na -cza (z końcówką fleksyjną -a). Wynika z tego, że nazwa wsi jest rzeczownikiem rodzaju nijakiego, stąd też jej mieszkańcy powinni powiedzieć, że pochodzą z Kiełcza. Przy okazji warto zauważyć, że przymiotnik odmiejscowy utworzony od tej nazwy to kiełczański, co również zostało odnotowane w wykazie.

Kamil Kromski, student III roku filologii polskiej

Zaszufladkowano do kategorii Odmiana

Trawing, beaching, galoping

Ostatnio coraz częściej słyszę, jak w moim otoczeniu pada takie sformułowanie, jak „trawing”, „łomzing”, „galoping”, „beaching”. Nie wiem za bardzo, co oznacza to sformułowanie, używane przez dużo młodszych ode mnie ludzi. Domyślam się, że chodzi tu o slang młodzieżowy – „galoping – szybko”, „trawing” – biwakować na trawie etc. Czy jednak takie sformułowania świadczą już o kalectwie języka, jakim posługują się młodzi, czy o fali anglicyzmów, które nadchodzą i z którą to modą trzeba się pogodzić?

Ten problem ma wiele aspektów i trudno go omówić w krótkiej wypowiedzi. Zapożyczenia językowe są naturalnym procesem, pojawiają się nie tylko w polszczyźnie. Takie anglicyzmy, jak np. jogging, trecking (treckingowy) weszły już do polszczyzny i musimy się z nimi pogodzić. Są to pożyczki leksykalne i jako takie są niegroźne, bo od najdawniejszych czasów przyswajamy wyrazy obce (np. niemieckie: rynek, gmina, sołtys, wójt), które dostosowują się do polskiego systemu językowego.

Należy natomiast się obawiać przyswajania elementów systemowych – takich,  jak wymieniony formant –ing, który tworzy formacje hybrydalne typu: trawing, modeling, telefoning, gdyż powoduje to unieruchomienie podsystemu słowotwórczego i może prowadzić do zaniku rodzimych formacji słowotwórczych.

Trudno tu jednak mówić o kalectwie językowym młodzieży, dopóki działania, o których mowa, mają charakter zabawy językowej, a moim zdaniem w dużej mierze taki charakter mają. Zjawisko może być groźne wtedy, gdy użytkownik polszczyzny przestaje wykorzystywać możliwości systemowe polszczyzny i bezkrytycznie stosuje elementy obce. Nieuzasadnionym innowacjom trzeba się przeciwstawiać, ale czy ma sens przeciwstawianie się modzie? Ona sama z czasem przemija.

Marian Bugajski

Zob. również: http://www.zachod.pl/radio-zachod/poradnik-jezykowy.

trawing

Wójcina, wójtka, wójtowa

Na urząd wójta gminy Bogdaniec od lat mieszkańcy wybierają tę samą kobietę. Jest ona wójtem czy wójciną? Może wójtową, bo i tak mówią mieszkańcy Bogdańca?

bogdaniec.php

Możliwości jest kilka. Nic nie stoi na przeszkodzie, by mówić wójtka – jest przecież sołtyska. Można również wójcina, choć – jak zaznacza Katarzyna Kłosińska, sekretarz (nie: sekretarka!) Rady Języka Polskiego – właściwie od rzeczowników zakończonych spółgłoską nie powinno się tworzyć nazw żeńskich przez dodanie przyrostka -ina. Stąd pewnie wybór mieszkańców Bogdańca padł na wójtową.

Problem polega tylko na tym, że tradycyjnie w ten sposób określa się żonę wójta. Tradycja ta jednak powoli zanika, a formy odmężowskie stają się często w odbiorze społecznym po prostu żeńskimi nazwami zawodów – por. krawcowa, sędzina.

Magdalena Steciąg

Więcej na ten temat w wywiadzie: Trzy pytania do… (Lubuszanie. Kwartalnik Związku Lubuskich Organizacji Pozarządowych, nr 11/2015).