Autorem dyktanda jest prof. Marian Bugajski.
Nie tylko Polacy, ale i nie-Polacy uważają, że język polski nie należy do najłatwiejszych. Według amerykańskich badań sporządzonych dla rządu Stanów Zjednoczonych polszczyzna jest trudniejsza niż np. francuszczyzna, hiszpańszczyzna, słowacczyzna, białoruszczyzna, greczyzna, niż co najmniej kilka jeszcze innych języków wspólnoty europejskiej lub krajów do Unii Europejskiej nienależących. Myliłby się jednak ten, kto by uznał, że jest to język supertrudny.
Większość ze studwudziestopięciotysięcznego zasobu słów, którymi się posługuje trzydziestokilkumilionowy – bez mała czterdziestomilionowy naród to wyrazy łatwe.
Do nieco trudniejszych zaliczylibyśmy:
chrabąszcz, chrypka, chrapać;
chrobot, chrząszcz, wychapać;
ach i och, huk i chuch;
hufnal, hucpa, uch!
Kłopoty sprawiają niejednemu uczniowi (i nie tylko uczniowi) takie formy, jak:
Mai, szyi, szui, mecyi,
bestii, rewii, chryi, szczeżui,
stągwi, szałwii, kutii, adhezji,
kolii, kliwii, lilii, herezji.
Starosłowiański, staro-cerkiewno-słowiański, staroniemiecki, staro-wysoko-niemiecki, północnopolski, północno-wschodnio-polski, późnopopołudniowy to przykłady dwu- i więcejwyrazowych połączeń sprawiających kłopoty nie tylko niepolonistom.
Niełatwe, chociaż i nie nader trudne, są takie połączenia, jak: śmichy-chichy, hocki-klocki, koszałki-opałki czy baju, baju.
Trudne są także wyrazy obce, szczególnie te rzadko używane, na przykład:
maharadża, szahristan, szachrajka,
machabejski, mahatma, nahajka
i najnowsze, jak:
upgrade, e-mail, software, hejter,
fastback, fast food, handout, skater.
A dyktando było naprawdę nietrudne. Wszakże ponadprzeciętnie trudne nie mogłoby być, boby nas zniechęciło, bobyśmy uznali, że polski to język nieprosty i niechybnie, nie wahając się, przestalibyśmy się w nim doskonalić.