Nazwiska żon i córek

Proszę o informację, jaka będzie brzmiało nazwisko żony i córki, jeśli mąż nazywa się Hartwing.

Żona będzie się nazywała Hartwingowa, a córka – Hartwinżanka.
O nazwisk męskich zakończonych na spółgłoskę nazwiska żon tworzymy przez dodanie przyrostka -owa, a nazwiska córek przez dodanie przyrostka -ówna, np. GrzelakGrzelakowaGrzelakówna.
O nazwisk męskich zakończonych na -g, -go, -ge tworzymy nazwiska córek za pomocą przyrostka -anka, np. StrugStrugowaStrużanka.
O nazwisk męskich zakończonych samogłoską -a nazwiska żon tworzymy przez dodatnie przyrostka-ina/-yna, a nazwiska córek za pomocą przyrostka -anka, np. CzubaCzubinaCzubianka.

Monika Kaczor

Jako nosicielka nazwiska zakończonego na -g, chciałabym zwrócić uwagę, że choć formy wskazane przez Monikę Kaczor są poprawne i powszechne w użyciu, to jednak zgodnie z tradycją i porządkiem słowotwórczym do nazwiska męża należałoby jednak dodać przyrostek -yna (z alternacją g:ż) i utworzyć dość trudne w wymowie i brzmiące nieco archaicznie, ale uzgodnione w szeregu z odojcowskim nazwiskiem córki formy odmężowskie: Hartwinżyna, Strużyna.

Magdalena Steciąg (Steciążyna)

Bielsko-Biała było czy Bielsko-Biała była?

Jaką formę przybiera czasownik w konstrukcjach Bielsko-Biała, jajko-niespodzianka?
Formę czasownika w połączeniach zespolonych dywizem i w połączeniach niewspółrzędnych dostosowujemy do rodzaju ich pierwszego członu. Będzie więc: Bielsko-Biała było …, Jajko-niespodzianka smakowało….

Monika Kaczor

Podmiot rozwinięty wyrażeniem przyimkowym

Dzień dobry,
piszę z takim pytaniem: kiedy w zdaniach ze sformułowaniem „razem z” stosuje się liczbę mnogą, a kiedy pojedynczą? Zaobserwowałem dwa różne warianty. Przykładowe zdanie: „Poszedłem do baru, gdzie razem z kolegą wypiliśmy pięć piw, narzekając na to, że nie pracy dla ludzi z naszym wykształceniem”. Czy zmiana liczby podmiotu jest tutaj poprawna? Czy może jednak powinno być „razem z kolegą wypiłem”? Ale czy wtedy nie gryzłoby się to ze wspólnym narzekaniem ba brak pracy?

„Wielki słownik języka polskiego” (red. A. Markowski, Warszawa 2004, s. 1640-1641) podaje, że jeśli w zdaniu występuję podmiot rozwinięty wyrażeniem przyimkowym, można go połączyć z orzeczeniem w liczbie pojedynczej lub mnogiej, w zależności od tego, czy składnik drugi będziemy traktować jako równoprawny, hierarchicznie równorzędny (wtedy liczba mnoga orzeczenia – Poszedłem do baru, gdzie razem z kolegą wypiliśmy pięć piw, narzekając na to, że nie pracy dla ludzi z naszym wykształceniem), czy też jako podrzędny (wtedy liczba pojedyncza orzeczenia – Poszedłem do baru, gdzie razem z kolegą wypiłem pięć piw, narzekając na to, że nie pracy dla ludzi z naszym wykształceniem).

Monika Kaczor

Mobber i fundraiserka

Jakie jest znaczenie wyrazów mobber i fundraiserka?

Mobber to osoba, która dopuszcza się wobec innej mobbingu. Synonimami są określenia kat i oprawca. Forma żeńska to mobberka.
Fundraiserka to żeńska forma od fundraiser. Oznacza osobę, która zdobyła umiejętności w pozyskiwaniu środków (funduszy, darowizn) na cele społeczne. Jest to stanowisko związane głównie z działalnością charytatywną.

Monika Kaczor

Integracja jako hasło zbanalizowało się czy zbanalizowała się?

Który z podanych wariantów jest właściwy?

1. Pojęcie autonomii jako hasło/hasła strywializowało się.
2. Integracja jako hasło zbanalizowało się/zbanalizowała się.

1. W pierwszym zdaniu mamy do czynienia z użyciem przyimka jako w funkcji wprowadzającej określenie sposobu potraktowania, ujęcia lub oceny danego obiektu lub stanu rzeczy (jak głosi Słownik poprawnej polszczyzny p. red. A. Markowskiego). Przyimek jako powoduje, że postać gramatyczna tego, co po nim zostanie przedstawione, dopasowuje się pod względem przypadka do określanego rzeczownika i uzupełnia go treściowo. Oznacza to, że jeśli przyimek jako zostanie przyłączony do pojęcie, to należy wybrać postać: pojęcie (…) jako hasło…, natomiast przy dołączeniu do autonomii należy wybrać drugą postać: (…) autonomii jako hasła… Wygląda na to, że obie postaci są gramatycznie poprawne i wybór jednej z dwóch wersji zależy od tego, która z nich jest bardziej zasadna pod względem treści i logiki całej wypowiedzi.
Wydaje się, że wybór drugi, czyli pojęcie autonomii jako hasła… jest mniej zasadny, ponieważ „pojęcie” jako leksem odnosi się bardzo ogólnie do dowolnego konstruktu myślowego o określonych cechach znaczenia. Samo wyrażenie pojęcie ma wymiar czysto językoznawczy lub nawet filozoficzny, w którym ustalany jest jego abstrakcyjny sens. W konkretnych użyciach językowych, mówiąc o „pojęciu”, należy doprecyzować, o jakim „pojęciu” mowa, co wymaga jego wskazania w kolejnym wyrażeniu. Stąd pojawiają się połączenia typu: pojęcie miłości (czyli: zbiór cech, które sprawiają, że można uznać, że to miłość), pojęcie szczęścia, … i pojęcie autonomii. Powstaje pytanie, czy zasadne jest połączenie typu: Pojęcie autonomii jako hasła, ponieważ musielibyśmy nie tyle rekonstruować myślowo cechy znaczeniowe samej „autonomii”, lecz brać pod uwagę taki ich zestaw, który zbudowałby konstrukt myślowy „autonomia jako hasło”. Wydaje się, że choć jest to możliwe, nie o taki sens całej wypowiedzi chodzi. Lepsza w takiej sytuacji byłaby postać: Autonomia jako hasło strywializowała się lub wybrać wariant pierwszy, czyli: Pojęcie autonomii jako hasło strywializowało się.
Potwierdzeniem wskazanego wyboru jest akceptowalna zamiana rzeczownika autonomia na zaimek wskazujący to: Pojęcie to jako hasło strywializowało się. Jest to dowód, że pojęciem w tym zdaniu jest wyłącznie „autonomia”, a nie „autonomia jako hasło”.

2. W przykładzie drugim mamy do czynienia z problemem składniowym dotyczącym tzw. zgody w zdaniu, czyli dopasowaniem do siebie form poszczególnych składników zdania, a konkretnie dopasowaniem form orzeczenia (czasownika) i podmiotu (rzeczownika). Czasami przy ustalaniu postaci orzeczenia wahamy się pomiędzy składnią zgody gramatycznej a składnią zgody semantycznej i dotyczy to liczby i rodzaju gramatycznego (rodzaj gramatyczny czasownika ujawnia się np. w formach czasu przeszłego: chodziłchodziłachodziłochodzilichodziły). W rzadkich przypadkach reguły poprawnościowe wyżej stawiają zgodę semantyczną, np. w odniesieniu do par małżeńskich: Stryjostwo przyjechali do nas w odwiedziny – kiedy pomimo formy podmiotu (stryjostwo) w liczbie pojedynczej, czasownik przyjmuje formę liczby mnogiej w rodzaju męskoosobowym ze względu na znaczenie wskazanej pary (stryj + stryjna). W zdecydowanej większości według zasad poprawnej polszczyzny powinniśmy zachować jednak zgodę gramatyczną, to znaczy dopasować formę orzeczenia zdania (pod względem liczby i rodzaju gramatycznego) do podmiotu tego zdania. Z tego względu jedyna poprawna postać w przykładzie drugim to ta, w której przywołana zasada została zachowana, czyli za poprawne uznaje się:
Integracja jako hasło zbanalizowała się.
Sprawa komplikuje się w przypadku wystąpienia liczebników w zdaniu oraz podmiotów szeregowych, ale to już kolejny problem do omówienia.

Piotr Kładoczny

Jak odmienić wyraz flashforward?

Jak odmienić słowo flashforward?

Angielski rzeczownik flashforward  (zapisywany także w postaci  flash-forward ) to technika narracyjna polegająca na przedstawieniu w filmie, serialu wydarzeń z przyszłości. Najprościej rzecz ujmując, jest to skok do przodu w chronologii akcji. Jest przeciwieństwem ukazujących przeszłość flashbacków.
FlashForward to także tytuł amerykańskiego serialu emitowanego w stacji ABC w 2009 roku. Prezentowano go także w Polsce pod tytułem „FlashForward” („Przebłysk jutra”).
Odmiana rzeczownika przedstawia się następująco:
liczba pojedyncza                         liczba mnoga
M. flashforward                             M. flashforwardy
D. flashforwardu                           D. flashforwardów
C. flashforwardowi                        C. flashforwardom
B. flashforward                             B. flashforwardy
N. flashforwardem                        N. flashforwardami
Ms. flashforwardzie                      Ms. flashforwardach
W. flashforwardzie                       W. flashforwardy

Irmina Kotlarska

Zaszufladkowano do kategorii Odmiana

Czy rzeczownik złoto występuje w liczbie mnogiej?

Szanowni Państwo, mam wątpliwości związane z formami liczby mnogiej rzeczownika złoto, szczególnie w znaczeniu surowcowym (materiałowym). Dotąd uznawało się, że należy mówić o jednym złocie i jego wielu rodzajach czy odmianach. Najnowsze słowniki, w tym „Wielki słownik języka polskiego” podają także odmianę w liczbie mnogiej w tym znaczeniu złota. Czy to jest właściwe podejście?

Z informacji zawartych w najnowszych słownikach języka polskiego wynika, że rzeczownik złoto jak inne rzeczowniki o podobnym znaczeniu (np. srebro) może być używany w liczbie mnogiej. Jest to rezultat założenia, zgodnie z którym słowniki w większym stopniu oddają stan współczesnej polszczyzny niż ją kształtują. Inaczej mówiąc, dąży się do tego, by miały charakter nie tylko normatywny, ale również opisowy.
W „Wielkim słowniku języka polskiego” (uważanym za najlepszy współczesny słownik języka polskiego, choć nie jest on jeszcze ukończony) odnotowano pięć znaczeń rzeczownika złoto. Przy jednym – głównym ‘substancja’ podano zastrzeżenie „zwykle w l.p.”, przy czterech pozostałych brakuje takiej uwagi. Zamieszczono natomiast (podobnie jak w przypadku głównego znaczenia) odmianę obejmującą także liczbę mnogą. Zaskakujące jednak jest to, że wśród cytatów ilustrujących użycie w danym znaczeniu nie pojawia się ani jeden przykład zawierający złoto w liczbie mnogiej. Mimo to traktowanie tego wyrazu jako policzalnego nie jest bezpodstawne. Wystarczy przytoczyć takie zdania, jak np. „W tym roku pływaczka zdobyła złoto i dwa srebra, a w ubiegłym – dwa złota i jeden brąz.” „Wyprzedajemy srebra rodowe za grosze, a złota rodowe oddajemy za bezcen”.
Kwestia oceny poprawności użycia rzeczownika złoto w liczbie mnogiej zależna jest zatem od jego znaczenia. Autorzy słowników zauważyli rozwój semantyczny wyrazu złoto i stwierdzili, że w większości znaczeń bez wątpliwości można uznać go za rzeczownik policzalny.
W znaczeniu materiałowym rzeczownik złoto najprawdopodobniej stosunkowo najrzadziej będzie przyjmował liczbę mnogą. Wynika to z tradycyjnego założenia, że złoto (jak np. benzyna) to jeden kruszec (materiał) i co najwyżej można mówić o jego rodzajach czy odmianach. Ale właśnie z tego powodu, że złoto może być różne: białe, różowe, czerwone, żółte oraz połyskliwe i satynowe, a także 14-, 18-, 20- i 24-karatowe, jesteśmy skłonni mówić, że jest nie tylko jedno złoto, ale są różne złota, bo przecież sztuczne złoto, to nie jest ten sam materiał, lecz coś, co złoty tylko przypomina. Podobnie też benzyna kiedyś była jedna, a dziś w dobie przemian technologicznych i cywilizacyjnych możemy mówić o różnych benzynach (choć „Wielki słownik języka polskiego” odnotowuje, że rzeczownik ten zwykle występuje w liczbie pojedynczej).

Piotr Kładoczny

Kakofonia medialna?

Pani wójt z Nowej Soli na koniec sesji Rady Gminy powiedziała: „Będę informowała o pracach urzędu i inwestycjach w gminie za pośrednictwem Biuletynu Informacji Publicznej oraz Aktualności Gminnych”. To jest odpowiedź na kakofonię medialną niekiedy uprawianą przez lokalne media”. Nie zechciała doprecyzować, o co jej dokładnie chodzi, ale samo wyrażenie „kakofonia medialna” jest frapujące. Co może oznaczać?

Kakofonia to «nieprzyjemnie brzmiąca mieszanina dźwięków» (www.sjp.pl). Drugie znaczenie, które notuje „Wielki słownik wyrazów obcych” (wyraz ten polszczyzna przejęła bezpośrednio z języka francuskiego, ale wywodzi się on z greki), jest szersze: «mieszanina form, kolorów, treści itp., powodująca u odbiorcy niemiłe wrażenie estetyczne». Zwykle odnosi się jednak do negatywnych doznań akustycznych; w Narodowym Korpusie Języka Polskiego nie występują inne użycia. Na próżno też szukać zestawienia kakofonia medialna w ogólnych wyszukiwarkach.
Można więc stwierdzić, że jest to nowe wyrażenie, utworzone prawdopodobnie w nawiązaniu do takich metaforycznych określeń, jak szum informacyjny, smog informacyjny, czy powstały niedawno jazgot medialny – te jednak wyraźniej odnoszą się do negatywnych efektów poznawczych powstających w wyniku przeładowania odbiorców przekazami medialnymi.
Jedno, co można stwierdzić na pewno, to że kakofonia medialna ma zdecydowanie negatywny wydźwięk. Może być krytyką niespójnych, fragmentarycznych, niepasujących do opisywanej sytuacji, może nawet fałszywie brzmiących doniesień dziennikarzy.

Magdalena Steciąg

Kłopotliwy czasownik dostarczać

Bardzo proszę o wyjaśnienie wątpliwości odnośnie zdania: „Pracujemy dzień po dniu, na całym świecie, po to, by dostarczyć Ci najwspanialsze frytki.” Czy konstrukcja „dostarczyć najwspanialsze frytki” jest prawidłowa, czy nie powinno być w tym zdaniu „dostarczyć najwspanialszych frytek”? Przecież dostarcza się nie wrażenia tylko wrażeń…I jeszcze jedno pytanie: czy prawidłowo powinno pisać się „potrzebuję pięciu frytek” czy „potrzebuję pięć frytek”.

Na to pytanie odpowiadają pośrednio historycy języka, którzy przyznają, że problemy ze składnią dopełniaczową i biernikową trwają od wielu dziesięcioleci, a może nawet stuleci. Wyliczają, że zjawisko zastępowania rządu dopełniaczowego biernikowym objęło w historii polszczyzny kilkaset czasowników (por. Magdalena Pastuchowa, Mirosława Siuciak, „Współczesne zmiany rekcji czasowników”, Forum Lingwistyczne 2014; artykuł dostępny on-line).
Ogólnie jest to bardzo skomplikowany problem, ale w podanych przykładach rozstrzygnięcie wydaje się dość jednoznaczne. Jeśli chodzi o czasownik potrzebować, to ma on bezwzględnie rząd dopełniaczowy, tzn. wymaga zawsze dopełnienia w dopełniaczu: potrzebuję (czego?) pięciu frytek, dwóch gruszek itp.
Inaczej sprawa się ma z czasownikiem dostarczać, który czasem wymaga dopełnienia w bierniku (gdy chodzi o coś konkretnego, jak frytki), a czasem w dopełniaczu (gdy chodzi o coś abstrakcyjnego, np. wrażenia, emocje lub o część większej całości, np. trochę cukru). Dlatego w zdaniu Pracujemy dzień po dniu, na całym świecie, po to, by dostarczyć Ci najwspanialsze frytki poprawny będzie rząd biernikowy, a w zdaniu Dostarczymy Ci wielu wrażeń – rząd dopełniaczowy.

Magdalena Steciąg

Zaszufladkowano do kategorii Odmiana

Jak odmienić nazwisko Dancewicz?

Dzień dobry. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad odmianą własnego nazwiska – Dancewicz. Zainteresowałem się tym tematem, ponieważ gdy np. dostaję zaproszenie na przyjęcie, ludzie zazwyczaj piszą „Zapraszam Alana Dancewicza”, a mój tata i dziadek twierdzą, że naszego nazwiska się nie odmienia. Proszę o pomoc w dotarciu do tego jaka forma jest poprawna.

Większość nazwisk polskiego i obcego pochodzenia się odmienia. Ogólne zalecenie mówi o konieczności odmiany, jeśli tylko możliwe jest przyporządkowanie nazwiska jakiemuś wzorcowi odmiany. Jak podaje Wielki słownik ortograficzny PWN z zasadami pisowni i interpunkcji, wybór odpowiedniego wzorca odmiany zależy głównie od: 1) płci właściciela, 2) jego narodowości, 3) zakończenia nazwiska (może chodzić albo o zakończenie fonetycznej formy nazwiska, albo o zakończenie tematu). Nazwisko Dancewicz odmienia się następująco:

M. Dancewicz
D. Dancewicza
C. Dancewiczowi
B. Dancewicza
N. Dancewiczem
Msc. Dancewiczu
W. Dancewiczu!

Nazwisko to pozostanie nieodmienne, jeśli nosi je kobieta, zgodnie z zasadą, że nie odmienia się nazwisk żeńskich zakończonych na spółgłoski, a więc: z Anną Dancewicz, dla Anny Dancewicz etc.

Kłopoty z odmianą nazwisk są zauważane przez językoznawców. Mirosław Bańko w wstępie do „Słownika wyrazów trudnych i kłopotliwych przyznaje”: „Dowodem na to, że mówiący częściej kierują się tu wyczuciem niż regułą, jest fakt, że iż autor tej książki (Mirosław Bańko – przyp. KRB) dopiero na studiach polonistycznych dowiedział się, że jego nazwisko jest zasadniczo odmienne”.

Z kolei Jan Miodek w jednym z wywiadów mówi przewrotnie: „Genialny matematyk i świetny aforysta Hugo Steinhaus powiedział takim, którzy nie życzyli sobie odmieniania ich nazwiska: Pan jest właścicielem swojego nazwiska tylko w mianowniku liczby pojedynczej. Pozostałymi przypadkami rządzi gramatyka! (Źródło: https://plus.nto.pl/prof-jan-miodek-nazwiska-trzeba-odmieniac/ar/4161843).

Kaja Rostkowska-Biszczanik

Zaszufladkowano do kategorii Odmiana